Szablon stworzony przez YuiYuuta dla Dreamers Fighting | Technologia Blogger | X O

6 maj 2017

Mamy plac!

A w zasadzie mamy dwa i nie możemy się zdecydować, który wybrać.

O dziwo najmniej problematyczną częścią ustawienia własnego toru agility okazał się teren. Wynajęcie toru to niemałe koszta, już wynajęcie samego placu wydaje mi się absurdalnie drogie. Oczywiście rozumiem wszelkie koszta utrzymania jak i chęć zysku, ale aktualne ceny są po prostu z kosmosu. Zadanie miałyśmy o tyle ułatwione, że posiadam całkiem fajny plac, który w przyszłości zamierzam dość drastycznie przearanżować. Skupiając się jednak na czasie aktualnym mamy do wyboru dwa fragmenty- po jednym na każdej działce, które nadawałyby się na tor spełniając kryterium rozmiaru jak i sprzyjające płaskim ukształtowaniem terenu. Są tam jedynie nieduże nierówności, których pozbycie się to kwestia jednego, max dwóch dni.


Kolejną kwestią będzie ogrodzenie i postawienie blaszaka. Myślę, że priorytetem będzie tu zabezpieczenie terenu. Jedynka jest bezpieczniejsza, bo z daleka od ulicy i odgrodzona od niej górą, dwójka to natomiast szczyt wzniesienia, który od jezdni dzieli tylko 30 metrów. Nie jest to jednak ruchliwy fragment, a samochód można tam dostrzec może raz na godzinę. Niemniej zawsze jest ryzyko. Za magazyn na przeszkody na ten moment może służyć nam garaż póki nie postawimy sensownego blaszaka tuż obok placu, by nie biegać ze sprzętem.



Na dniach wybierzemy się na miejsce zorientować się czy musimy skosić trawsko czy chwasty są na tyle duże, że skoszą nas. I ja wcale nie żartuję!
Po granicy pola nr.1 płynie rów melioracyjny, który wydaje mi się fantastyczną opcją choćby do napełnienia baniaków, którymi można przytrzymac tunele czy po prostu schłodzenia psa podczas upałów.

Myślę, że najtrudniejszą część mamy za sobą. Teraz zostaje tylko zakupić wszystkie materiały do wykonania przeszkód strefowych, tunele i wreszcie znaleźć wolny weekend by skonstruować stacjonaty. Kiedy wszystko stanie na nogach ostro bierzemy się za treningi, a wszystkie oszczędzone na zajęciach pieniądze przeznaczamy na seminaria i wyjazdy.

W dalszej przyszłości myślałyśmy o wynajmowaniu placu na godziny. W końcu psiarzy w Krakowie jak grzybów po deszczu, a ceny konkurencyjne. Mam nadzieję, że kiedyś będziecie mieli okazję przebiec się po naszym torze w kolorach Fighting Dreamers! Trzymajcie mocno kciuki (bo wprawne w trzymaniu młotka wcale nie jesteśmy!).

Z tego miejsca chciałam Was również zaprosić na naszego instagram, który ruszył pełną parą. Znajdziecie tam bieżące zdjęcia z codziennych lepszych i gorszych chwil. Aktywność bedzie tam na pewno dużo większa niż na blogu tak wiec dla wszystkich Was, którzy chcą zostać z nami na dłużej i śledzić losy Ilty, Hoshi i Veto zastawiam odnośnik >klik